Zaniedbania proekologiczne, zagrożenia

Bronisław Kapcia „Zaniedbania  proekologiczne, zagrożenia”

skrót wystąpienia na Walnym Zebraniu Członków OSTEMBIOP w dniu 19.05.2018

          Mottem  wystąpienia było  stwierdzenie, że nawet najlepsi fachowcy popełniają jakieś błędy. Źle jest wtedy, gdy odbija się to na nas. Była to aluzja do słynnej katastrofy w Japonii w Elektrowni Fukuschima. Naprawę skutków oceniono na ponad 276 mld dolarów przez ok. 40 lat!. Dzisiaj okazuje się, że to nie wszystko. Radioaktywna woda w oceanie spowodowała pojawienie się zmutowanych ryb. Złowiono zdeformowanego suma żywiącego się z reguły małżami i krabami, który miał ponad 2 metry długości, i który  z łatwością zmieściłby w ustach dziecko. Jedzenie ryb złowionych wokół Fukushimy jest niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi. Ich napromieniowanie jest około 2,5 tysiąca razy większe niż dozwolona dawka. 

          Pojawiły się zatem dodatkowe, nigdy nie brane pod uwagę skutki tej katastrofy. Jest to przykład na właściwą strategię działania Stowarzyszenia OSTEMBIOP, która preferuje i wspiera takie projektowanie obiektów budowlanych, by uwzględniać wszystkie koszty, nie tylko budowy obiektu, ale i jego eksploatacji,  czyli stosowanie proekologicznej, zintegrowanej optymalizacji systemowej ZIN OSY. Według tego podejścia elektrownia atomowa w tym miejscu nie powinna być wybudowana.

          Niefrasobliwość człowieka, a może nawet gorzej, bo celowa działalność sterowana wyłącznie zyskiem bez liczenia późniejszych skutków musi prowadzić do zagłady. Taką opinię prezentuje Thimoty Snyder, który uważa, że osobiście nie jest pewny czy świat da się uratować. Zmiany klimatu powodują coraz więcej susz. Jest to problem, którego w latach trzydziestych XX wieku nie znano. Do 2030 roku w Chinach zapotrzebowanie na wodę prawdopodobnie niemal dwukrotnie przekroczy obecną podaż. Jeśli problemu nie da się opanować udoskonaleniem technologii, możliwe, że dojdzie do mniej pokojowego rozwiązania. 

          Takimi straszliwymi zapowiedziami tego, co może się stać, są np. klęska głodu w Somalii, masowe morderstwa w Rwandzie, czy dzisiejsza sytuacja w Syrii.  

          W każdym miejscu, gdzie przez  globalne ocieplenie jest problem  z żywnością może dojść do ludobójstwa krajowego  I właśnie Rwandę, Sudan czy Syrię powinniśmy rozumieć nie jako indywidualne przypadki, ale przykłady procesów, które mogą zajść  w każdym miejscu na świecie. A trwająca właściwie nieprzerwanie od pół wieku wojna w Darfurze, która pochłonęła dwa miliony istnień, a której w 2007 roku eksperci UNEP (Program Środowiskowy Organizacji Narodów Zjednoczonych) nadali etykietkę:  pierwszy w historii konflikt wywołany zmianami klimatycznymi

 Być może bowiem nie doszłoby do wojny w ogóle (a przynajmniej - nie na taką skalę gdyby nie to, że w ciągu zaledwie 40 lat piaski Sahary wdarły się na ponad 100 kilometrów w głąb nadających się do życia, wypasu zwierząt i uprawy rolnej terenów. Konflikt o kurczące się zasoby był więc tylko kwestią czasu.

Nie trzeba być geniuszem, by zrozumieć, że wraz z przesuwaniem się pustyni na południe docieramy do granicy tego, co ekosystem jest w stanie udźwignąć. A to prowadzi do wysiedlania jednych grup (ludzi) przez inne - stwierdził po publikacji raportu Achim Steinem, dyrektor wykonawczy UNEP

Raport EEA: Zanieczyszczenie powietrza w Europie zabija - Polska - w czołówce                            Z powodu zanieczyszczeń powietrza w ciągu roku w Europie umiera przedwcześnie ponad pół miliona ludzi. W Polsce jest to 47,3 tys. osób - wynika z raportu Europejskiej Agencji Środowiska (EEA).

Największym problemem jest zanieczyszczenie pyłami zawieszonymi (PM 10 i PM 2,5), ozonem troposferycznym (O3) i dwutlenkiem azotu (NO2)

Zanieczyszczenie powietrza jest największym zagrożeniem dla zdrowia ludzi w Europie, związanym ze środowiskiem. Powoduje skrócenie czasu życia mieszkańców i przyczynia się do poważnych chorób, m.in. serca, układu oddechowego i nowotworów.

Drobny pył zawieszony (tzw. PM 2,5), czyli wszystkie aerozole atmosferyczne  o wielkości 2,5 mikrometra lub mniejsze, odpowiadał w skali Europy w 2012 r. za 432 tys. przedwczesnych zgonów. Ryzyko to nie zmalało w stosunku do wcześniejszych lat. 
Dla naszego kraju liczba przedwczesnych zgonów w 2012 r. wynosiła 44,6 tys. Pod tym względem wyprzedziły nas tylko Niemcy, Włochy i Francja.

Głównym problemem Polski są pyły zawieszone  i benzopiren. Głównym ich źródłem są instalacje przemysłowe i ogrzewanie domów. Pod względem średniej stężeń (ze wszystkich stacji pomiarowych) PM 2,5 oraz benzopirenu nasz kraj znajduje się w niechlubnej ścisłej czołówce Europy.


Polska na 7. miejscu 

Zanieczyszczenie dwutlenkiem azotu w Polsce jest przyczyną 1,6 tys. przedwczesnych zgonów. Pod względem tego zagrożenia wśród 40 krajów Europy Polska znajduje się na 7. miejscu: za Wielką Brytanią, Niemcami, Francją, Hiszpanią, Holandia i Belgią. 

Mimo redukcji emisji zanieczyszczenie powietrza wciąż negatywnie wpływa na stan zdrowia Europejczyków, zmniejszając jakość i długość ich życia - komentuje raport dyrektor EEA Hans Bruyninckx i dodaje: - Ma ono również poważne skutki ekonomiczne, zwiększając koszty leczenia i zmniejszając produktywność gospodarki poprzez utratę wielu dni roboczych z powodu chorób. 

Zanieczyszczenia powietrza mają zły wpływ nie tylko na zdrowie ludzi, ale i na rozwój roślin oraz stan ekosystemów /uszkodzenia roślin spowodowane przez ozon/. 
Pełen tekst raportu dostępny jest na stronie: www.eea.europa.eu/publications/air-quality-in-europe-2015

Indie walczą o tlen. Indyjskie metropolie najbardziej   zanieczyszczonymi   miastami  świata

•Indyjskie metropolie należą do najbardziej zatrutych miast świata 
•Zanieczyszczenie jest przyczyną przedwczesnej śmierci setek tysięcy ludzi rocznie 
•Indie nadal są i będą zależne od węgla. 300 mln obywateli nie ma prądu, więc budowa nowych elektrowni węglowych będzie konieczna 
• To, co może pozwolić duszącym się Indiom wziąć nowy oddech, to nowe technologie 
• Pomoc mogłaby przyjść z również Polski. W latach 70. i 80. polskie firmy budowały w Indiach elektrownie węglowe. Teraz nasi inżynierowie mogliby je modernizować            

Niepokój budzi informacja, że mają to być elektrownie węglowe.

Jak każdej zimy światowe media huczą od informacji o śmiertelnie groźnym zanieczyszczeniu powietrza         w Delhi i innych wielkich indyjskich miastach.

 Przy tym problemie kłopoty Krakowa wydają się niemal żartem - pisze z Nowego Delhi dla Wirtualnej Polski Tomasz Augustyniak.

Walka ze smogiem. Chiny zamkną 2,5 tys. małych firm

Smog bywa w Pekinie tak gęsty, że nie widać nawet budynków w najbliższej okolicy. Wychodząc na ulice, mieszkańcy nakładają na twarze maski ochronne.

Wojny o wodę już trwają – wywiad z Paolo Bacigalupim    /03-03-2016/

            - Nie widzę, by ludzkość starała się uniknąć katastrofy - mówi w wywiadzie Paolo Bacigalupi, jeden   z najgłośniejszych pisarzy fantastycznonaukowych ostatnich lat.

            W opisywanej przyszłości obserwowane dziś zmiany klimatyczne uległy nasileniu.                           W połączeniu z prowadzoną przez dziesięciolecia rabunkową gospodarką wodną doprowadziły do katastrofalnej suszy i pustynnienia wielkich obszarów, w tym także południowo-zachodnich terenów Stanów Zjednoczonych. Pozostawione przez rząd federalny same sobie, poszczególne stany odgradzają się od sąsiadów i walczą z nimi o zasoby, spośród których woda stała się najcenniejszym. Szczególnie krwawa rywalizacja toczy się pomiędzy Nevadą, Kalifornią i Arizoną o kontrolę nad rzeką Kolorado.

Paolo Bacigalupi: Zawsze możemy uniknąć katastrofy. Rozwiązanie wymaga zmiany naszego podejścia do ekonomii i społeczeństwa. Potrzebujemy rozwiązań na poziomie społecznym, a nie wyszukanych technologii. Najprostszą metodą by przeciwdziałać globalnemu ociepleniu jest wprowadzenie agresywnego podatku węglowego. To rozwiązanie już wymyślono, wystarczy tylko, że po nie sięgniemy. Dlaczego tego nie robimy? Ponieważ zbyt wielu ludzi zarabia na węglu zbyt wielkie pieniądze.                                          I ponieważ przedkładamy krótkoterminową wygodę ponad długoterminową rozwagę.

Polsce grozi zatopienie   /2016-06-08/ 

Wzrost poziomu mórz jest jednym z najbardziej znanych i powszechnie rozumianych skutków postępującego globalnego ocieplenia. Sprawa jest oczywista i nie wymaga szczególnie wysublimowanych wyjaśnień - topniejące pod wpływem ciepła lodowce w okolicach obu biegunów zasilają oceany, podnosząc ich poziom. 

Wiele państw na świecie już obecnie jest zmuszonych do inwestowania w przedsięwzięcia technologiczne, które w przyszłości mają pozwolić na zabezpieczenie się przed stale podnoszącą się wodą. Czy Polska jest krajem wolnym od niebezpieczeństwa? Niestety, wręcz przeciwnie. 

1 stopień to 2,3 metra

Zespół niemieckiego naukowca Andersa Levermanna z Uniwersytetu Poczdamskiego od wielu lat prowadzi badania nad wpływem emisji gazów cieplarnianych na wzrost poziomu mórz. Już w 2013 roku Levermann i jego współpracownicy ustalili, że jeden stopień Celsjusza więcej na Ziemi przekłada się średnio na 2,3 metra wzrostu poziomu wód w oceanach. Według skrajnych prognoz, do końca wieku temperatura na świecie wzrośnie o nawet 5,5 stopnia, przy założeniu utrzymania aktualnego tempa globalnego ocieplenia. Oznacza to, że poziom oceanów podniesie się o około 13 metrów.

Międzynarodowy Panel Klimatyczny (IPCC) sugeruje wzrost o około metr do 2100 roku. Co to zmieni na dzisiejszej mapie świata? Niestety okazuje się, że zbyt dużo. 

Polska wyjątkowo zagrożona

Gdyby spalone zostały wszystkie ziemskie zasoby paliw kopalnych, poziom mórz wzrósłby o 50-60 metrów. W najbliższych wiekach aż tak dużego zagrożenia nie ma. Jeżeli jednak globalne ocieplenie nie zostanie zatrzymane, do końca wieku zalewanie nadmorskich miast na całym świecie stanie się jednym z największych globalnych problemów. Polska "czeka w kolejce" - wraz z portami północno-zachodniej Europy, zaraz po Wenecji i kaspijskich wybrzeżach Rosji. 

"Pierwsza linia frontu"

Zacznijmy od państw zagrożonych szczególnie. Polska znajduje się w tym kontekście na "pierwszej linii frontu". Bardzo wysoki stopień zagrożenia w Europie, oprócz naszego kraju, dotyczy Holandii, Belgii oraz północnych Niemiec. Wystarczy jeden dodatkowy metr wody w oceanach, by ogromne połacie terenu w tych miejscach stały się niezdatne do życia. Ocalałby położony stosunkowo wysoko Amsterdam, Haga czy Rotterdam, a także Brema i Antwerpia. Przy 6 metrach nawet te wielkie ośrodki miejskie nie miałyby już jednak szans. 

W jeszcze gorszej sytuacji są adriatyckie obszary północnych Włoch - Wenecja czy Rawenna są   o metr od zatopienia, podobnie jak rosyjski Astrachań położony niedaleko Morza Kaspijskiego. Tyle potrzeba też, by poważnie utrudnić życie w argentyńskim Buenos Aires czy urugwajskim Montevideo. 

Nawet 1 metr spowoduje katastrofę

Już jeden metr morza więcej oznaczałby pożegnanie Nowego Dworu Gdańskiego i jego okolic. Zalane zostałyby wschodnie i środkowe dzielnice Gdańska oraz północne dzielnice Gdyni, a Elbląg i Malbork stałyby się miastami nadmorskimi. Tragiczne straty poniósłby Szczecin - ponad połowa powierzchni miasta, wraz ze śródmieściem zostałaby zalana. Spacery sopocką plażą odeszłyby w zapomnienie, a północna część Odry uległaby znacznemu poszerzeniu, zalewając liczne miejscowości polskie i niemieckie. Woda stałaby na ogromnych połaciach terenu północnej Polski - od Szczecina aż po Elbląg. 
Używamy trybu przypuszczającego, mając nadzieję na zatrzymanie globalnego ocieplenia, ale sytuacja wymyka się spod kontroli. Wzrost poziomu mórz o metr wydaje się niestety niemal pewny. 

Problem nie do lekceważenia

Wielu z nas na wieści o globalnym ociepleniu patrzy z naiwną nadzieją - w kraju, w którym przez większość roku jest po prostu za zimno, kilka dodatkowych stopni sprawiłoby Polakom radość. Niestety, często nie zdajemy sobie sprawy z prawdziwych wyzwań, przed którymi stoi świat w kontekście ocieplenia klimatu - problemy ekonomiczne, klęska głodu czy nieznane dotąd zarazy mogą dosłownie storpedować nasze życie. Największy, łatwy do przewidzenia problem mają jednak mieszkańcy Pomorza - do końca XXI wieku wiele miejscowości może pochłonąć Bałtyk. 

Łeba, Kołobrzeg i Władysławowo  w następnej kolejności

Pod względem zagrożenia powodziami związanymi ze wzrostem poziomu mórz Polska znajduje się w nietypowej sytuacji. Kolejne metry spowodowałyby dalsze niepowetowane straty. Przy 3 metrach podniesienia się poziomu mórz, zatopieniu uległyby Łeba i Kołobrzeg, a także Władysławowo. Z Gdańska pozostałaby już co najwyżej połowa. Wielu Polaków zmartwi zapewne również fakt, że wówczas zatopieniu uległoby również wiele dzielnic zachodniego i środkowego Londynu. Do historii przeszłoby istnienie całych dzielnic takich miast jak Kopenhaga czy Malmoe. 

Pora na światowe działania

Sytuacja nosi znamiona niezwykle poważnej. Wystarczy zaledwie kilkanaście, być może kilkadziesiąt lat, by Polska oraz kilka innych państw znalazło się w bardzo dużych tarapatach. Jeżeli ktokolwiek wciąż podważa istnienie globalnego ocieplenia jako zjawiska, musi zweryfikować swoje poglądy. Globalne ocieplenie to potencjalna ogromna, wielowymiarowa katastrofa, a zalanie światowych linii brzegowych może być jednym z najbardziej dramatycznych skutków. Nawet jeżeli dzięki technologii uda się opóźnić wzrost poziomu mórz, to wciąż widmo powodzi będzie wisiało nad ludzkością. Jedynym potencjalnie skutecznym rozwiązaniem jest globalne porozumienie, na mocy którego wykorzystywanie paliw kopalnych zostanie ograniczone do minimum. 

16 polskich miast w ciągu zaledwie 46 dni stycznia i lutego wykorzystało dopuszczalny limit walki ze smogiem na cały 2017 rok.                                                                                           "Za beztroskę w sprawie smogu przyjdzie nam pewnie zapłacić, bo Komisja Europejska wytoczyła Polsce proces przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu. Zarzut: nie tylko nie spełniamy unijnych norm jakości powietrza, ale nie robimy nic, by je spełnić. "Grozi nam 4 mld zł kary plus odsetki za każdy dzień zwłoki" Stoimy przed poważnym dylematem: albo niech wszystko toczy się jak dotychczas, co prawdopodobnie doprowadzi do samozagłady, albo róbmy coś, żeby temu zapobiec.                             Richard Heinberg – „Przyroda ostatecznie zrobi to za nas przy  użyciu bardzo nieprzyjemnych środków (głodu, epidemii, wojny).”

Alarmująca informacja z dnia 08.01.2017:

NORMY PRZEKROCZONE O PONAD 1000 PROC! DRAMATYCZNA JAKOŚĆ
POWIETRZA W CAŁYM KRAJU

http://wawalove.pl/Normy-przekroczone-o-prawie-1000-proc-Dramatyczna-jakosc-powietrza-w-Warszawie-a25242

Świat zaczyna powoli budzić się z letargu. Pojawiają się efekty ekologicznego myślenia. Z prawdziwą przyjemnością prezentuję wybrane najciekawsze pomysły.

Oto mosty przyszłości - konstrukcje zapierające dech w piersiach! Solar Wind - Bagnara, Scilla      / 2015-11-27/ 

Tę koncepcję śmiało można nazwać konstrukcją przyszłości. Między przęsłami mostu Solar Wind architekt proponuje umieścić turbiny wiatrowe, a nad przeprawą panele słoneczne. Miałoby to zapewnić nieprzerwaną produkcję energii. dla około 15 tysięcy domów.

Sharq Crossing - Doha

Jeśli mowa o najodważniejszych wizjach, gigantycznych budżetach i nietuzinkowych projektach, na pewno przodują w nich kraje arabskie. W stolicy Kataru, mieście Doha, planuje się wybudowanie mostu Sharq Crossing. Projekt hiszpańskiego architekta Santiago Calatravy zakłada utworzenie drogi oraz aż trzech mostów o długości od 600 do 1310 metrów.

Koszt inwestycji oszacowano na... 12 miliardów dolarów (ok. 50 miliardów złotych).

Przewidziano dwupoziomowy most, którego dolna część byłaby przeznaczona dla ruchu kołowego (dwupasmowa jezdnia w każdym kierunku), góra z kolei miałaby być deptakiem dla pieszych z imponującym otwieranym dachem.

W skład kompleksu wchodziłyby także platformy widokowe, marina, kolejka szynowa prowadząca pod wodą z przeszklonymi szybami i widokiem na podwodne życie zatoki oraz kolejka poruszająca się po łukowatym przęśle. Inwestycja, która pierwotnie miała być oddana do użytku w 2021 roku i być gotowa na mistrzostwa FIFA 2022, została jednak odsunięta w czasie.

Widać, że jest to perfekcyjna konstrukcja, smukła, proekologiczna, a cena jest jej kosztem, który warto ponieść by maksymalnie chronić środowisko naturalne.

 

My również powinniśmy się włączyć w tą akcję, zatem:

Wszelkie pomysły futurystyczne  o charakterze proekologicznym przesyłamy na adres emailowy:                                                                          Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

                Częstochowa, maj 2018                                           Opracował:  Bronisław Kapcia