Wiesław Sztumski. Ważne jest nie tylko środowiska przyrodnicze

  • Drukuj

 

 Epoka zwana antropocenem

Ludzie, jak inne istoty żywe, żyją kosztem swego środowiska - czerpią z niego pokarm, powietrze, wodę i inne składniki - i dlatego niszczą je tym bardziej, im lepiej chcą żyć. Dewastacja środowiska jest więc procesem naturalnym. Dlatego w minionych wiekach w ogóle nie zwracano na nią uwagi. Jednak od około dwustu lat nastała nowa epoka geologiczna, którą holenderski noblista, chemik atmosfery                   i meteorolog, Paul Crutzen nazwał antropocenem; do jej powstania przyczyniły się następujące zjawiska: narastająca urbanizacja, szybkie wyczerpywanie nieodnawialnych źródeł energii oraz postępujące zanieczyszczanie środowiska różnego rodzaju odpadami,  toksynami i gazami cieplarnianymi. Odkąd ludzie posiedli  niezwykłą moc niszczenia dzięki potężnej wiedzy oraz technice degradacja środowiska zaczęła budzić poważne obawy. Powstały organizacje i ruchy ekologiczne na rzecz ochrony środowiska. Co prawda, niektórzy badacze - tzw. eko-pragmatycy - twierdzą, że ludzka technika i pomysłowość mogą przekroczyć ograniczenia ekosystemu ziemskiego i ominąć punkty zwrotne w jego rozwoju  i że akcje proekologiczne bardziej szkodzą środowisku niż pomagają. A z drugiej strony, Clive Hamilton, profesor etyki w Charles SturtUniversity w Canberze, sądzi, że eko-pragmatycy popełniają fatalny błąd sądząc, że ludzkość mogłaby stworzyć „dobry” antropocen. Bowiem termin „antropocen” zdefiniowany został negatywnie przez jego twórcę  Paula Crutzena: jest to epoka jedynie niszczenia środowiska przez gatunek ludzki, którego oddziaływanie na środowisko globalne dorównuje  najbardziej niszczycielskim siłom przyrody. Na przekór temu eko-pragmatycy witają tę nową epokę geologiczną  jako szansę dla ludzkości. Zaś  M. Shellenbergeri T. Nordhaus(The Death of Environmentalism. Global Warming Politics in a Post-Environmental World, 20o4) obiecują, że do końca bieżącego wieku życie ludzi będzie zdrowe, wolne i kreatywne. Ich zdaniem, do tego nie są potrzebne działania proekologiczne, zmiana gospodarki ani polityki, tylko dalszy postęp techniki i jej modernizacja. Ich pogląd odpowiada kręgom polityków konserwatywnych, a antropocen wpisuje się we współczesny system polityczno-ekonomiczny jako jej składnik kompatybilny. (Jest to jeden z przykładów na uspokajanie opinii publicznej przez elity władzy w sytuacji realnych zagrożeń). Przeciwnicy ruchów ekologicznych twierdzą, że ideologię enwironmentalizmu da się streścić w trzech słowach: ograniczać, ponownie wykorzystywać, odnawiać - innymi słowy, każdy powinien poprzestać na jak najmniejszym. Ale to hamowałoby wzrost gospodarczy, postęp techniczny i cywilizacyjny. (Zob. CliveSmallman, The Progressive Modernization of  Environmentalism; http://clivesmallman.org/2014/07/22/the-progressive-modernization-of-environmentalism). Wobec tego stoimy przed poważnym dylematem: albo niech wszystko toczy się jak dotychczas, co prawdopodobnie doprowadzi do samozagłady, albo róbmy coś, żeby temu zapobiec. Wybór pierwszej opcji odpowiada naszemu pokoleniu,  by było mu jak najlepiej, a o losach przyszłych pokoleń niech decyduje opatrzność albo historia. Tym sposobem uspokajają swoje sumienie, zapewniają sobie komfort psychiczny i przerzucają odpowiedzialność za dalsze losy ludzkości na byty abstrakcyjne. Ale czy o to chodzi, czy naprawdę nie powinna nas obchodzić przyszłość naszego gatunku i czynie powinniśmy się troszczyć o nią i postępować rozsądnie i odpowiedzialnie? Przecież troska o przyszłość mieści się w instynkcie samozachowawczym wszystkich gatunków, a ludzie - istoty myślące - mają działać wbrew temu instynktowi                   i zastępować go wyrachowaną racjonalnością ekonomiczną i w dalszym ciągu poddawać przyrodę nie zawsze mądrej modyfikacji inżynieryjnej? Wówczas - jak przewiduje Richard Heinberg - „Przyroda ostatecznie zrobi to za nas przy  użyciu bardzo nieprzyjemnych środków (głodu, epidemii, wojny).” (R. Heinberg, The Anthropocen: It's Not All About Us, w: „Earth Island Journal, News of the World Environment”, Summer 2014, Vol. 29, no 2).Jak dotychczas, wciąż jeszcze ekonomia góruje nad ekologią i zachowa swą przewagę tak długo, jak długo panować będzie ideologia konsumpcjonizmu ukierunkowana na ciągły i niezrównoważony wzrost gospodarczy oraz na  pomnażanie zysku i bogactwa, i dopóki ogłupiani przez nią ludzie będą czcić jedynego boga – Mamona.

Ekologia i sozologia społeczna

Ludziom kojarzy się przeważnie słowo „ekologia” z ochroną przyrody, zdrową żywnością, przyjaznym odnoszeniem się do zwierząt i powrotem do naturalności. Mają bowiem wiedzę o jego pogarszającym się stanie, o narastającej i zatrważającej dewastacji i toksyzacji, która powoduje coraz gorsze funkcjonowanie i stan zdrowia - doświadczają tego na co dzień. Wobec tego działania proekologiczne wynikają z troski o tzw. środowisko naturalne i mają na celu zapobieżenie jego pustoszenia. Ale środowisko naturalne to nie tylko otoczenie przyrodnicze. Naturalnym, czyli nie sztucznym, jest również otoczenie społeczne, gdyż człowiek jest zarówno elementem przyrody jak i społeczeństwa. O tym wiedziano od dawna, ale dopiero od około dwudziestu lat uwaga ekologów zaczęła skupiać się na relacjach między ludźmi i składnikami środowiska społecznego, nie mniej ważnego od przyrodniczego.Teraz, pod wpływem myślenia holistycznego i systemowego, za środowisko naturalne człowieka, tzn. immanentnie związane z nim, uznaje się całe jego otoczenie - przyrodnicze, społeczne i kulturowe.Środowisko życia człowieka to całokształt zewnętrznych i wewnętrznych determinantów przyrodniczych, społecznych i duchowych(geobiosfery, socjosfery oraz pneumosfery), z którymi wchodzi on w różne interakcje oraz sieci relacji wpływających na jego egzystencję, funkcjonowanie i rozwój. Na funkcjonowanie człowieka wpływa nie tylko to, co go otacza, ale i to, co w jego wnętrzu – jego struktura cielesna, psychiczna i duchowa.Według fizyków Burkharda Heima i Waltera Drőschera tworzy je kwadrupol komponentów zintegrowanych, uporządkowanych hierarchicznie i oddziałujących wzajemnie na siebie: physis (poziom mineralny), bios (poziom wegetatywny), psyche (poziom zwierzęcy emocjonalny) i pneuma (poziom mentalny, duchowy).W związku z tym  ekologia pojmowana wąsko jako jedna ze specjalności biologii, przekształciła się w naukę interdyscyplinarną oraz multidyscyplinarną, która należy po części do przyrodoznawstwa i humanistyki. W związku z tym zmieniła się definicja ekologii – jest to nauka o oddziaływaniach wzajemnych między elementami różnych systemów dynamicznych, do których zalicza się składniki geobiosfery, socjosfery, aksjosfery, technosfery i pneumosfery.  Relację „człowiek-środowisko” – przedmiot badań ekologii – pojmuje się wielowymiarowo i bada się w aspekcie  nauk przyrodniczych, humanistycznych, medycznych, technicznych i artystycznych.Wiedza o tej relacji jest fundamentem nauki o ochronie środowiska – sozologii, którą w 1965 r. Walery Goetel, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, geolog, przyrodnik i ekolog, stworzył jako odrębną dyscyplinę nauki. W ujęciu Józefa Marcelego Dołęgi sozologia jest nauką o systemowej ochronie środowiska przed destrukcyjnym oddziaływaniem antroposfery. Ta wiedza służy do podejmowania działań na rzecz ochrony środowiska.W skład sozologii systemowej oprócz nauk teoretycznych wchodzą też nauki praktyczne (inżynierskie i medyczne), które dostarczają wiedzy o kondycji środowiska oraz stopniu zagrożenia życia i zdrowia ludzi. One z czasem łączą się z sozologią, jak na przykład w przypadku sozotechniki, sozoekonomii i sozopsychologii.W konsekwencji pojmowania naturalnego środowiska ludzi i badania go także w wymiarze społecznym w ostatnich dekadach ubiegłego wieku powstała ekologia  społeczna i sozologia społeczna jako składnik sozologii systemowej. Zadaniem tej drugiej jest chronić przed postępującą degradacją  składniki środowiska społecznego, psychicznego i duchowego: relacji międzyludzkich, kultury, języka, czasu społecznego, przestrzeni społecznej, wiedzy, wiary i zaufania, myśli, uczuć, duchowości, wolności, pracy, naturalności, wartości, godności, rozsądku oraz najcenniejszych elementów środowiska społecznego, jakimi są jednostki ludzkie.

Zagrożone środowisko społeczne

W wyniku niekontrolowanego, chaotycznego i niezrównoważonego postępu cywilizacyjnego bardzo szybko pogarsza się stan środowiska społecznego i kondycja ludzi. W wyniku niezwykłego postępu wiedzy i techniki w ciągu dwudziestego wieku dokonała się radykalna zmiana środowiska społecznego. Różni się ono znacząco od wszystkich, jakie występowały w dotychczasowej historii ludzkości. Niektóre jego cechy występujące wcześniej zanikły, a inne, dawniej niezauważalne i mało znaczące rozwinęły się do tego stopnia, że teraz odgrywają ogromną rolę; pojawiły się też całkiem nowe. Współczesne środowisko społeczne słusznie uznaje się za dziwne, a do jego osobliwości przyczyniły się  następujące zjawiska, które narastają w ostatnich dziesięcioleciach:ogromny przyrost ludności, wzrastająca kondensacja przestrzeni społecznej, wynaturzeniezachowań ludzkich,degradacja psychiki człowieka, szybkie i częste zmiany w rzeczywistości społecznej, zwiększająca się niepewność, coraz mniejsza możliwość przewidywania wydarzeń, wzrost ryzyka, postępujące usieciowienie, gwałtownie przyspieszane tempo życia, wzrost liczby oraz znaczenia artefaktów icoraz większa dekompozycja.Zjawiska te są ze sobą związane i warunkują się nawzajem, wskutek czego ich efekty nakładają się i sprawiają wrażenie, jakby te zjawiska działały synergicznie na naszą niekorzyść.

Co na to filozofowie?

Kwestia życia ludzi w coraz bardziej niebezpiecznym środowisku zainteresowała również filozofów. Ich refleksje na temat oddziaływania wzajemnego między środowiskiem i ludźmi, obecnego i przyszłego stanu środowiska oraz zagrożeń wynikających z jego degradacji doprowadziły do ukształtowania się specjalnego obszaru filozofii, który określa się terminem „filozofia środowiska”. Zajmuje ona podobne miejsce w całokształcie filozofii, jak filozofie innych nauk szczegółowych: filozofia matematyki, filozofia medycyny, filozofa fizyki, filozofia biologii itp. oraz filozofie różnych obszarów aktywności społecznej, jak filozofia kultury, filozofia techniki, filozofia człowieka, filozofia nauki itp. Najpierw poddano refleksji kwestie najważniejsze dla ludzi w związku z pogarszającym się stanem środowiska, co ujawniały badania prowadzone w ramach ekologii. Na ich bazie pojawiła się filozofa ekologii, powszechnie zwana ekofilozofią. Do niedawna była ona jedyną dziedziną filozofii środowiska. Po pojawieniu się sozologii podjęła też sprawę ochrony środowiska. To dało asumpt do nowych deliberacji filozoficznych. W ten sposób powstała inna dziedzina filozofii środowiska - filozofia ochrony środowiska, czyli sozofilozofia. Tak więc teraz w skład filozofii środowiska wchodzą już dwie odrębne, ale ściśle związane ze sobą subdziedziny:  ekofilozofia oraz sozofilozofia, które dopełniają się. Ich celem jest kształtowanie postaw proekologicznych, pobudzanie do działań na rzecz ochrony środowiska i wydłużenia czasu trwania gatunku ludzkiego na Ziemi.

                                                                                              23 września 2014